Jolanta
Płaszowska
ur. 19.09.1960 r.

Z wracamy się z ogromną prośbą o pomoc dla Jolanty Płaszowskiej (ur. 19.09.1960r.), która w ciągu 5 lat przeszła 3 operacje: guza macicy (2015), guza mózgu (2017) oraz usunięcie niedrożności jelita (2019).

Każda diagnoza lekarzy była dla Niej bardzo ciężka, ale najgorszym momentem był czerwiec 2018 roku kiedy to nagle zmarł Jej ukochany Mąż Jan...

Ale Jola mimo wszystkich złych chwil, które spotkały Ją w ciągu ostatnich kilku lat stara się być silną kobietą i z całego serca pragnie wrócić do zdrowia.

Operacja usunięcia macicy wraz z 12cm guzem spowodowała utworzenie się zrostów, które doprowadziły do niedrożności jelita grubego czego konsekwencją była operacja we wrześniu 2019 roku. Operacje te na szczęście przebiegły bez poważniejszych powikłań.

Niestety najtragiczniejszą w skutkach była diagnoza postawiona przez lekarza w lutym 2017 roku:

NOWOTWÓR MÓZGU.

Objawy nie wskazywały na tak poważne rozpoznanie. Lekarze nie dowierzali, że przy guzie o średnicy 5cm jedynym objawem był ból głowy. Bóle pojawiały się od dłuższego czasu, ale nikt nie spodziewał się jakie mają podłoże – przecież każdego z nas boli głowa. Kiedy tabletki przeciwbólowe nie uśmierzały bólu Jola zrobiła tomografię głowy, która niestety wykazała guza mózgu.

Wtedy była jeszcze nadzieja, że może uda się go zwalczyć innymi metodami niż operacyjna, która jest tak niebezpieczna dla życia i zdrowia.

Kilka dni po tomografii odbyła się wizyta u lekarza podczas której okazało się, że niestety guz jest zlokalizowany w trudno dostępnym miejscu i jest zbyt rozległy, aby można było go usunąć inną metodą niż operacyjną. Ponadto operacja musiała odbyć się jak najszybciej, gdyż przez guz przechodziła tętnica i szanse na życie z nim będą niewielkie.

Jola nie miała innego wyjścia i w marcu 2017 roku zgłosiła się do szpitala. Operacja na mózgu okazała się jednak skomplikowanym „zabiegiem” trwającym 8 godzin po którym lekarze nie byli pewni czy przeżyje pierwszą dobę. Na szczęście po kilku dniach spędzonych na OIOMie stan Joli zaczął się poprawiać i powróciła „do żywych”.

Niestety trudna lokalizacja guza spowodowała konieczność naruszenia zdrowej tkanki następstwem czego jest niedowład prawej strony ciała oraz afazja (utrata zdolności mowy).

Aby znów mogła zacząć mówić oraz chodzić i wykonywać czynności prawą ręką potrzebna jest długotrwała, intensywna rehabilitacja logopedyczna oraz ruchowa, której koszty przewyższają nasze możliwości finansowe.

Dlatego jeszcze raz zwracamy się z wielką prośbą o wsparcie Joli, za co z góry serdecznie dziękujemy.

Warto pomagać!