Stanisław
Bandziarowski
ur. 08.05.1947 r.

Zaczęło się 4 lata temu, całkiem niewinnie, jak pewnie w większości takich przypadków. Tata zaczął mówić, że boli go kręgosłup. Było to o tyle niespotykane, że przez ostatnie 40 lat w ogóle nie chorował, nie brał żadnych leków, nie był u lekarza! Bardzo się martwiliśmy, ale tata nas uspokajał, że to na pewno nic, bo przecież czasami musi coś zaboleć. Jednak gdy nie mógł przejść samodzielnie nawet 100 metrów, męczył się, musiał odpoczywać co kilka kroków, niemal siłą zawieźliśmy go do lekarza. Jednak nawet wtedy nie przypuszczaliśmy, że właśnie zaczął się spełniać najczarniejszy scenariusz…

Standardowe badania nic nie wykazały. Najpierw cieszyliśmy się z tego, bo wydawało nam się, że to dobra wiadomość. Dzisiaj wiemy, że każdy wynik byłby lepszy niż to, że tomografia i rezonans pozostawiły nas bez odpowiedzi… Szukaliśmy dalej. Lekarz skierował tatę na specjalistyczne badanie przewodnictwa nerwowego. I wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy imię naszego wroga - SLA, stwardnienie zanikowe boczne. Szukaliśmy informacji o chorobie w internecie. Przeżyliśmy szok. Uświadomiłem sobie, że mój tata - człowiek, który zawsze wydawał mi się nie do pokonania - umiera. Cała rodzina bardzo przeżyła tę informację, tylko tata zdawał się być niewzruszony. Nawet w takiej sytuacji chciał znowu być podporą, nie pozwalał się poddać. Nie pokazywał żalu, ale jego oczy stały się smutne... Błyskawicznie osiwiał, zamknął się w sobie. Rozpaczliwie szukaliśmy ratunku, jednak każdy kolejny specjalista potwierdzał diagnozę. Mieliśmy tylko jedną szansę na powstrzymanie choroby, 60% nadziei, że pomoże…

Przeszczep komórek macierzystych to w sytuacji taty ostatnia deska ratunku. Gdy dowiedzieliśmy się o tej możliwości leczenia, robiliśmy wszystko, by zebrać potrzebną, ogromną kwotę. Udało nam się zgromadzić środki na serię 3 podań. Tata odzyskał nadzieję, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze będzie mógł być ze swoją rodziną! Choroba została tymczasowo powstrzymana, nie postępuje tak szybko, jak przewidywali lekarze. Mamy też nadzieję, że komórki macierzyste odwrócą choć niektóre skutki choroby. Walczymy o to ze wszystkich sił…

Żeby tak się stało, tata musi przejść kolejną serię podań. Ale na nią już nie mamy pieniędzy… To jedyna nadzieja na powstrzymanie SLA, bo nikt jeszcze nie wynalazł leku na całkowite wyleczenie. Musimy wierzyć, że tak się kiedyś stanie i że tata doczeka tego dnia. Tymczasem ze wszystkich sił staramy się, by został z nami jak najdłużej; by choroba nie zabrała sensu życia, sił do walki i nie pogrążyła w beznadziei. By nie upokorzyła najsilniejszego człowieka, jakiego znam…

Jeszcze niedawno tata był aktywny, uwielbiał motoryzację, często jeździł samochodem. Przeszedł na emeryturę, miał mieć w końcu czas dla siebie dla swojej rodziny, ukochanych wnuków… Tymczasem choroba zabrała wszystko: plany, marzenia, przyszłość. Przykuła do wózka, zabrała siły i pasję. Ale nie zabrała nas, rodziny, a my nie pozwolimy tacie się poddać. Wygnamy chorobę, powstrzymamy ją, by śmierć nie zabrała najważniejszej osoby w naszym życiu. Proszę, pomóż nam w tym...

Możesz wesprzeć Stanisława wpłacając darowiznę lub przekazując 1,5% podatku ???? 

  

WPŁAĆ DAROWIZNĘ:

  • TYTUŁ PRZELEWU: "Bandziarowski Stanisław"
  • ODBIORCA: Opolskie Stowarzyszenie Rehabilitacji, ul. Samborska 15, 45-316 Opole
  • NR KONTA: Plusbank 34 1680 1235 0000 3000 1461 2426 (nr SWIFT: IVSE PL PP)

 PAYU_LOGO-6.png   

  

PRZEKAŻ 1,5% PODATKU:

  • KRS 0000273196
  • CEL SZCZEGÓŁOWY: "Bandziarowski Stanisław" 

  

DZIĘKUJEMY ZA WSPARCIE!